W święta wielkanocne byłam u mojej mamy i przygotowując stół do wielkanocnego śniadania szukałam jakiejś ładnej serwety na ławę z jajeczkami i zajączkami. Znalazłam, co chciałam, ale oprócz tej serwety znalazłam też ładne ażurowe serwetki. Oczywiście "wyciągnęłam" je od mamy z zamiarem zrobienia z nich szydełkowej firanki do kuchni.
Dziś rano zaraz po śniadanku zabrałam się do pracy. Wpierw trochę wykrochmaliłam serwetki, by były nieco sztywniejsze. Ułożyłam sobie wzór i zaczęłam ręcznie zszywać serwetki białą nitką. Gotową firankę zawiesiłam na karnisze do zazdrostek.
I jak Wam się podoba?
Ja jestem zadowolona z efektu :)
Wkrótce zostanie jeszcze przytwierdzony karnisz z konaru prosto z lasu i powieszę zasłonki, które już wkrótce uszyję.
Ach! A wczoraj zadzwoniła do mnie mama z wieścią, że ma dla mnie więcej serwetek od naszej miłej sąsiadki. Już nie mogę się doczekać, by je również użyć do ozdoby domu w nietypowy sposób.
A tak prezentują się serwetki po delikatnym recyklingu :
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i ślad po sobie pozostawiony. Pozdrawiam :)