Stała gdzieś na górze szafki, zapomniana i bezużyteczna. W życiu bym jej nie wyrzuciła, bo na pewno ma w sobie jakieś życie, pomimo, że brak jej szklanej osłonki. Teraz ją wskrzesiłam nadając jej odrobinę innego wyglądu. Co nie zmienia faktu, że pełni wciąż tą samą funkcję, co kiedyś, czyli daje światełko...
A oto i ona przed i po małej metamorfozie:
Osobiście to cieszę się, że mogłam ją troszeńkę odnowić, bo jest teraz nietuzinkową ozdobą w naszym małym gniazdku. Kojarzy mi się z innymi czasami, a także z romantycznością.
Pozdrawiam
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i ślad po sobie pozostawiony. Pozdrawiam :)