Wcześniej pisałam o karniszu z konara, który znaleziony został w lesie, pomalowany przeze mnie białą farbą i miał być powieszony w kuchni. Oczywiście został zrobiony, ale nie dostał tego zaszczytnego miejsca nad oknem, ponieważ podczas wczorajszego spacerku mój pan znalazł jeszcze ładniejszy konar - prościutki, który nie potrzebował czyszczenia, a tym bardziej malowania. Został przez mojego pana wniesiony do domu, ucięty do odpowiedniej długości i przytwierdzony w to zasłużone miejsce w kuchni. Dwa otwory w belce + kołki + wkręcane haczyki, dwie wywiercone dziurki w konarze i tyle. Karnisz jest ściągany. Tak oto mój pan poczynił wczoraj handmejdowy karnisz, a ja jestem z tego powodu oczywiście dumna [z mojego pana] i szczęśliwa [z takiego karnisza]. :):):)
Ja natomiast, jako pani mojego pana poczyniłam zasłonki do kuchni. Materiał zakupiony był w Ikei za zaledwie 14,99 zł /m. Biały o nazwie Sissela w szare nadrukowane rośliny świetnie pasuje do naszej słonecznej kuchni. Wymyśliłam sobie zamiast uszu doszyć do zasłonki sznurki, dzięki którym mogę sobie regulować długość zasłonek. Poza tym poprzez sznurki chciałam dodać trochę rustykalności zasłonkom i się udało :)
I oto, co razem zrobiliśmy, czyli mój pan - karnisz i ja zasłonki:
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuje za odwiedziny i ślad po sobie pozostawiony. Pozdrawiam :)